czwartek, 9 sierpnia 2012

Rude nie zawsze jest wredne ,ale w większości przypadków jest!

*

Image_large
Emma Lamerielle 
A właściwie 
Emma Malin Larson
29.03.1990 Tumba Szwecja 
Spikerka radiowa ma własną audycje ("Skvaller" tylko w weekendy)
W tygodniu studentka genetyki.
Właścicielka psa Svarta {owczarek niemiecki}
Mieszka w samym centrum Sztokholmu.

Emma, córka sławnego Szweckiego reżysera,  Christiana Larson  i niemniej sławnej pisarki, Ellen Larson.
Była czwartym i ostatnim dzieckiem sławnej pary.
Wychowywała się w Tumbie, z dala od nachalnych paparazzi.
Christian wraz z Ellen bardzo dbali ,by media nie mieszały się w ich życie.
I dzięki temu ich dzieci miały w miarę normalne dzieciństwo.
Emma, była trudnym dzieckiem ,a właściwie to była diabłem.
Wszystkich i wszystko gryzła i biła.
Toteż rodzeństwo i rodzice nie mieli z nią łatwego życia ,ale jednak mimo wszystko nadal ją kochali ,a mała Emma z biegiem lat stawała się coraz bardziej grzeczna i posłuszna.
Najbardziej ze swojego rodzeństwa lubiła Mikkela, najstarszego syna Christiana i drugiego w kolejności wieku, wszystkich dzieci, najstarsza bowiem była jej siostra Line.
Gdy przeżywała okres buntu buntowała się jak mało kto.
Uciekała z domu, jednak zawsze wracała zapłakana po paru godzinach i przepraszała wszystkich.
Kiedy skończyła szkołę wyprowadziła się z rodzinnego domu i postanowiła ,że da sobie świetnie radę bez pomocy rodziców.
Zmieniła nazwisko, ot tak sobie by nie była traktowana przez pryzmat matki i ojca.
Sama znalazła sobie mieszkanie, prace.
Sama opłacała studia.
Chciała zostać genetykiem, to było jej marzenie.
Ale, rodzice jak to rodzice martwiąc się o małą Emmę przesyłali jej co miesiąc sporą sumkę pieniędzy.
Emma zawsze je odsyłała w ramach protestu ,ale jednak ugięła się i część pieniędzy przesyłanych jej przez rodziców zainwestowała na giełdzie i w banku ,a reszta jest bardzo dobrze ukryta.
Emma nadal ma kontakt z rodziną ,co dziennie do siebie dzwonią ,a ona przyjeżdża na święta.
Tumblr_ltvnzbszxu1qlt9moo1_1280_large
554339_422026817814396_225512134132533_1836076_1928346280_n_large
Jeśli o wygląd tej wyjątkowej dziewczyny chodzi to...
Naturalnie rude włosy, sięgające połowy pleców, najczęściej związywane w warkocz, kok lub pozostawiane rozpuszczone.
Duże wesołe i nieco figlarne szare oczy, obramowane ciemnymi gęstymi rzęsami.
Mały, zgrabny nosek i pełne malinowe warg,i na których często czai się zawadiacki uśmiech.
Do tego dorzucić chorobliwe bladą skłonną do rumieńców skórę 
Szczupłą nie wychudzoną, po prostu szczupłą drobną sylwetkę.
Szerokie biodra i nie za duży ,ale też nie za mały biust.
Dość niska, zaledwie metr sześćdziesiąt.
Uwielbia sukienki i spódnice.
Praktycznie cały czas w nich chodzi.
Rzadziej jednak możesz spotkać ją w spodniach.
Miłośniczka kapeluszy i okularów.
Może się pochwalić niezłą kolekcją.
1068528_catsi_large1476379_monsterlook_large
1279803_f_delselook_large1218192_mohedalook1_large
Charakterek to ten diabełek ma i to jaki!
Prawdziwy wulkan energii.
Zawsze wesoła radosna i skora do różnorakich psot, choć jest już dorosła nadal lubi psocić, choć może w inny sposób.
Uwielbia flirtować z mężczyznami, wodzić ich za nos ,a potem porzucać.
Czasem złośliwa nawet bardzo.
 Łatwo ją zdenerwować ,a gdy to zrobisz to wiej gidzie pieprz rośnie!
Niecierpliwa  i pedantyczna.
Nie może usiedzieć na miejscu, jest taka pełna energii.
Lubi tworzyć ,ale nikt jej wierszy czy obrazów nigdy nie zobaczy.
Nigdy!
Al,e Emma nie jest aż taka zła!
Ma też pozytywne strony...
Oczywiście jak ma dobry humorek.
Odważna ,a za przyjaciół i rodzinę by życie oddała.
Ma duszę romantyczki to na pewno.
Jak kocha to na zabój i całą sobą.
Lubi żartować z siebie i z innych wesoła i czasem ci pomorze.
Czyta masę książek o różnorakiej tematyce.
Troszeczkę szalona rzec by można.
A więc nie taki diabeł straszny jak go malują...
484136_504017362948674_1419722249_n_large
Powiązania
Rodzina
Ellen Larson - Matka, pisarka
Christian Larson - Ojciec, reżyser 
Line Larson - Siostra Emmy, najstarsza z rodzeństwa 
Mikkel Larson - Brat Emmy, najstarszy syn drugi w kolejności 
Sven Larson - Brat Emmy, drugi syn, trzeci z kolejności 
Inni
{Na razie brak}

Ciekawostki
-Kocha róże
-Uwielbia słodycze
-Zawsze ma swój szkicownik w którym notuje różne rzeczy tak jak by pamiętnik
-Uwielbia dzieci i zwierzęta
-Książkofil
-Biega codziennie rano i wieczorem
-Przez słuchaczy znana jako Yuppie
-Mówi płynnie po:
~Angielsku
~Szwedzku
~Hiszpańsku
-Seksoholik 
____________________________________________
Witajcie!
Mam nadzieje ,że moja Emma może być.
Na wątki i powiązania jestem bardzo chętna.
Zawsze odpisuje ,a jak kogoś pominę proszę o przypomnienie.
Dziubek wspaniała Ebba Zingmark 
*Skutki zabawy piłą mechaniczną 

[Ostatnie modyfikacje]
 [09.08.2012 19:27]
[20.08.2012.23:33]
[31.08.2012.21:29]
I na zakończenie mały buziaczek
Monkey Emoticon Cici

115 komentarzy:

  1. [Dzień dobry. Wątek, oczywiście. Pomysł jako taki mam. Emma w trakcie swojej audycji w radiu poruszy jakiś temat i Adam do niej zadzwoni na zasadzie "telefony od słuchaczy". Ot, będą sobie polemizować a potem mogą się ewentualnie umówić, żeby na żywo przedyskutować swoje punkty widzenia :) Nie wiem, co o tym sądzisz? Udałoby się nam coś takiego napisać? Kłaniam się.]

    OdpowiedzUsuń
  2. [O, świetny pomysł. Możesz zaczynać :)].

    OdpowiedzUsuń
  3. [Hmm...co powiesz na spotkanie w księgarni? Albo w parku podczas porannego biegania? :) a może masz inny ciekawy pomysł?]

    OdpowiedzUsuń
  4. Adam dodał sos do makaronu po czym zamieszał w garnku drewnianą łyżką. Teraz pozostawało ma tylko czekać aż obiad będzie gotowy. Umył naczynia, które pobrudził przygotowując jedzenie, po czym żeby skrócić sobie czas oczekiwania włączył radio. Urządzenie miało już swoje lata, więc na początku głośno zatrzeszczało, nie łapiąc żadnej częstotliwości. Adam chwilę pokręcił gałką i przestał gdy usłyszał wesoły głos spikerki na antenie jednej ze stacji. Podgłośnił nieco i jeszcze raz zajrzał o garnka. Okazało się, że tematem audycji była szkoła. Mężczyzna z niedowierzaniem pokręcił głową i pewien, że prześladuje go jakaś zła siła chciał wyłączyć radio. Nie mógł jednak. Powstrzymał go ten wesoły, wprost zarażający energią głos. I dobra muzyka. Adam wytarł ręce i złapał za telefon. Dlaczego by nie podzielić się frustracją z innymi? Liczył dzwonki do momentu odbioru telefonu, a potem przeszedł przez żmudny proces łączenia z odpowiednim studiem. Kiedy wreszcie usłyszał znajomy głos i potwierdzenie, że wreszcie jest na antenie, zaczął:
    -Cześć. Nazywam się Adam i mam nieszczęście uczyć w szkole. Myślicie, że tylko uczniowie nie znoszą codziennego porannego wstawania a potem kilku godzin katorgi? Postawmy się w sytuacji nauczycieli. Oni mają jeszcze gorzej. Muszą pracować z tą bandą idiotów i ciągle przymuszać ich do nabycia jakiejkolwiek wiedzy. Nie wiem, czy to wynika z faktu, że młodzież jest aż tak głupia, czy aż tak leniwa.
    Podtrzymując słuchawkę pomiędzy głową a ramieniem, zamieszał w garnku ostatni raz i wyłączył gaz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny poranek w Sztokholmie przywitał swoich mieszkańców ciepłymi promieniami słońca oraz przyjemnym, lekkim wietrzykiem, który szeleścił w wysokich koronach drzew. Panienka Stjerne ubrana w krótkie, jeansowe spodenki nieznacznie przedarte w kilku miejscach; luźną podkoszulkę z głębokimi wycięciami pod pachą oraz wygodne sandałki przechadzała się jedną z parkowych alejek, upijając się ciszą, jak i samotnością (która na marginesie coraz częściej jej doskwierała i sprawiała nie tylko ból fizyczny, kiedy to zasłaniając nocą ciężkie kotary wpatrywała się tępo w ekran telewizora lub boleśnie zagryzała wnętrze policzka, obserwując poczynania rudego kociaka). Jej czekoladowe włosy rozwiewał wiatr sprawiając, że te unosiły się ku górze, aby już w następnej chwili opaść swobodnie na wątłe ramiona kobiety i otulić jej zarumienione policzki. Natomiast ciemne oczy z uporem szukały odpowiedniego miejsca do spoczynku, którym okazał się trawnik tuż przy sztucznym stawie. Hope była pewna, że właśnie tutaj mogłaby usłyszeć śpiew ptaków oraz szum wody, tryskającej z fontanny...
    Tak więc wyciągając z brązowego plecaczka szkicownik w atramentowej oprawie, nasza kruszyna podkuliła nogi i oparła go o swoje kolana; zaś sama pochyliła się z uwagą nad śnieżnobiałą kartką, ściskając w dłoni ołówek.

    [Nie wiem czemu ale całkowicie zmieniłam początkowy zamiar jakim był temat wątku :) mam nadzieje, ze w tym również sie odnajdziesz]

    OdpowiedzUsuń
  6. Pokręcił głową.
    -Nie, nie, nie Yuppie. Oni nie muszą być dla mnie mili. Lepiej byłoby gdyby po prostu nie istnieli.
    Zaśmiał się i zaczął przekładać makaron na talerz.
    -Zajęcia dodatkowe? Wierz mi, kiedy byłem jeszcze niedoświadczony i idiotycznie pełen zapału puszczałem im filmy. Po angielsku, bo uczę angielskiego. To były dobre filmy, klasyka. A moi uczniowie zamiast oglądać albo rozmawiali albo wprawdzie oglądali, tylko nic nie zrozumieli. Jak już mówiłem- lenie i idioci.
    Podsumował wpychając sobie łyżkę do ust.
    -Nie wiem, być może przywłaszczam sobie zbyt dużo czasu antenowego. Jeżeli tak, wyrzućcie mnie. Chciałbym jednak zapytać o szkolne doświadczenia redaktorki. Jak wyglądały twoje szkolne czasy, Yuppie?

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy dziewczyna pochylała się nad grubym szkicownikiem przypadkowy przechodzień mógł policzyć wszystkie kosteczki na odsłoniętym karku oraz ujrzeć widniejący tam maleńki tatuaż w kształcie gwiazdy. Panienka Stjerne była tak zaobserwowana wykonywanym zajęciem, iż nie zwróciła uwagi, iż wokół niej świat powoli budzi się do życia, a coraz więcej osób przemyka parkowymi alejkami - wśród nich była właśnie rudowłosa istota, poszukująca cukierni. Kreśląc ołówkiem coraz to nowe rysy sztokholmskiego widoku, Hope potarła swój brudny policzek i dopiero po chwili uniosła głowę ku górze, aby rozmasować obolały nadgarstek. To właśnie wtedy spostrzegła zbliżającą się ku niej nieznajomą dziewczynę, co sprawiło, że przez ułamek sekundy miała ochotę uciec.

    OdpowiedzUsuń
  8. Adam kiwnął głową.
    -Nie omieszkam, panno Yuppie. Dziękuję. Ach, korzystając z okazji- pozdrawiam mojego przyjaciela Sebastiana!
    Adam odłożył słuchawkę i poszedł do sypialni, po czym ponownie wrócił do kuchni i postawił na stole laptopa. Nadział makaron na widelec i wszedł na stronę audycji. Bez trudu znalazł maila do spikerki w odpowiedniej zakładce. Zastanowił się chwilę i zaczął pisać:
    "Zdecydowanie za mało mi Pani opowiedziała o swoich szkolnych doświadczeniach. Chętnie posłuchałbym też o wszelkich innych. Czy byłaby Pani gotowa stracić swoje incognito wobec jednego słuchacza? Jeżeli tak, to może spotkamy się jutro w 'Svenskt Eftermiddagen'?".
    Przeczesał ręką włosy i wcisnął enter. Wysłane. Zastanowił się dlaczego ta rozmowa tak na niego wpłynęła, dlaczego koniecznie chciał się zobaczyć z tą kobietą. Powinien się rozłączyć, w spokoju zjeść obiad i przejść do porządku dziennego, zaraz zapominając. Dlaczego tak nie zrobił? Nie wiedział.

    OdpowiedzUsuń
  9. A więc nie myliła się! Rudowłosa dziewczyna na prawdę zamierzała do niej podejść, a teraz wyrzucała z siebie kolejne słowa z prędkością światła, uśmiechając się przy tym od ucha do ucha - zaś nasza kruszyna gwałtownie zamrugała oczami i odłożyła szkicownik na bok, marszcząc brwi w skupieniu oraz lekko rozchylając wargi.
    - Cukiernia Hållu. - powtórzyła półszeptem, jakby chciała się upewnić, że dobrze zrozumiała, gdyż sztokholmskie nazwy nadal sprawiały jej lekką trudność i to nie tylko w wymowie. - Tak, wiem. To niedaleko stąd. - dodała z lekkim półuśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Panienka Stjerne nerwowo zagryzła wnętrze lewego policzka, powoli i nieśmiało wodząc spojrzenie po łagodnych rysach rudowłosej dziewczyny, która wydawała się być na prawdę sympatyczna. Może nadszedł czas, aby zaryzykować i otworzyć się na ludzi? - po cichutkim westchnieniu, Hope skinął prawie niezauważalnie głową i podniosła się z trawnika, a w jej ciemnych tęczówkach pojawiła się nowa determinacja.
    - Dobrze, zaprowadzę Cię. - odparła i uśmiechnęła się lekko, zamykając szkicownik i chowając go do plecaczka, wraz z ołówkiem i butelką z sokiem pomarańczowym, który wprost uwielbiała. - I z chęcią zjem jakieś ciacho. - dodała, a jak na potwierdzenie jej brzuch zaburczał, co ta odczuła jako nieprzyjemne wibracje z wnetrza ciała.

    OdpowiedzUsuń
  11. [Jasne że mam chęć. Z pomysłem gorzej, może ty coś masz? A jak nie masz to mów, będę kombinować :)]

    OdpowiedzUsuń
  12. - Hope. Hope Stjerne. - odparła w główce powtarzając sobie kilkukrotnie imię dziewczyny, aby móc je zapamiętać, a jednocześnie wyobrazić jego uniwersalny dźwięk. Jednocześnie wyprostowała się i powoli ruszyła przed siebie, co jakiś czas zerkajac na rudowłosą.

    OdpowiedzUsuń
  13. - Zgadłaś. - rzekł, a jej bladą twarzyczkę po raz pierwszy rozjaśnił szczery półuśmiech, unoszący prawy kącik karminowych warg ku górze. - Pochodzę z Norwegii, a tutaj mieszkam od kilku lat nie licząc krótkich przerw. - dodała w ramach wyjaśnienia, skręcając w jedną z uliczek, która była najkrótszą drogą do cukierni.

    OdpowiedzUsuń
  14. - Nie...oczywiście, że nie ale i tak w pełni wolę Norwegię. - odparła po krótkim namyślę, gdyż co jak co ale nasza kruszyna kochała swój kraj, a w szczególności dwie osoby, które tam pozostawiła: babcie i matkę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Przygotował sobie parującą herbatę i sprawdził pocztę. Gdy zobaczył w skrzynce odpowiedź na swojego maila serce przez moment zabiło mu szybciej. Zgodzi się? Nie zgodzi się? Gdy skończył czytać uśmiechnął się z satysfakcją. Resztę dnia poświęcił na sprawdzanie klasówek, które oczywiście wypadły fatalnie. Będzie miał kolejny argument w czasie rozmowy z Yuppie. Swoją drogą, ciekawe jak naprawdę miała na imię?
    Równo o 15 przekroczył próg umówionej kawiarni. Pomieszczenie było zatłoczone ale mimo to w oczy od razu rzuciła mu się ruda czupryna. Wiedział, że to ona. Wiedział. A gdy podszedł bliżej nie miał wątpliwości. Sukienka w kwiaty.
    -Cześć -przywitał się.

    OdpowiedzUsuń
  16. - Tak, to tutaj. - potwierdziła słowa rudowłosej dziewczyny i wskazała dłonią na niewielki budynek z niesamowicie barwnym szyldem, na którym widniała karykatura wizerunku głównego cukiernika. Natomiast wystawa zachwycała nie tylko różnorodnością wypieków, a także lukrowymi zdobieniami, jak i samym kunsztem.
    - Tort czekoladowy! - głos Hope lekko zadrżał i stał się bardziej ochrypły niż zwykle, kiedy ta przykleiła czubek swojego nosa do szyby podziwiając ów dzieło.

    OdpowiedzUsuń
  17. Oho! Na widok tych wszystkich słodkości na policzkach naszej kruszyny pojawiły się urocze, szkarłatne rumieńca, a ona sama az zatarła dłonie. Toż to będzie uczta! - zdawało się, że owa cukiernia zdziała prawdziwe cuda, gdyż nadle cała nieśmiałość i niepewność Hope zniknęła, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
    - A mogę wziąć kilka kawałków? - zapytała.

    OdpowiedzUsuń
  18. - Nie, nie, nie! - zaprzeczyła gwałtownym ruchem głowy, lekko podnosząc głos, co było u niej raczej rzadkością. - Weźmy kawałek tego, tego, tego, no i oczywiście tego. - dodała z mądrą miną i zaczęła wskazywać odpowiednie ciacha.

    OdpowiedzUsuń
  19. Uśmiechnął się szeroko i zajął wskazane przez dziewczynę miejsce.
    -Yuppie to bardzo ciekawy pseudonim, Emmo.
    Kiwnął na kelnera i zaczął rozmowę.
    -Wiem, że wyjdę na idiotę, zaczynając od takiego komplementu, który pewnie słyszałaś już tysiąc razy, ale co tam. Masz niesamowite włosy.
    W międzyczasie zamówił sobie kawę. Patrząc na dziewczynę zaczął kreślić palcem na obrusie niewidzialne wzory. Kobieta nawet siedząc wprost promieniała energią. Zdawało się, że zaraz zerwie się z krzesła i zacznie tańczyć na środku sali.
    Adam postanowił powiedzieć to, co od początku chodziło mu po głowie. Konspiracyjnie pochylił się do przodu.
    -Emmo, obawiam się, że mnie nie polubisz. Jestem cholernie nudnym, nieco zgorzkniałym człowiekiem, który mimo młodego wieku czuje się jak staruszek. Szczególnie przy Tobie.
    Wzruszył ramionami i lekko się uśmiechnął. Przy niej nie sposób było się uśmiechać.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zauważyła to. Jego gest mający maskować zdenerwowanie. Pokręcił głową, przyznając jej, że jest doprawdy doskonałym obserwatorem. Postanowił być szczery.
    -Owszem, trochę się denerwuję. Czasami tak miewam przy poznawaniu nowych ludzi.
    Upił łyk kawy wcześniej dostarczonej przez kelnera. Była wyśmienita.
    -Wierz mi, jestem nudny. Ostatnio coś szalonego zrobiłem prawdopodobnie w liceum. Chociaż i tak tego nie pamiętam bo albo byłem pijany, albo naćpany.
    Nie był dumny ze swojej przeszłości ale nigdy też jej nie ukrywał.
    -Uaktywnisz we mnie dawno uśpione geny a wtedy...
    Zniżył głos do szeptu i przybrał groźną minę.
    -... mogę sprowadzić Cię na złą drogę.
    Błysnął zębami w uśmiechu, mając jednocześnie nadzieję, że jego oczy również złowieszczo błysnęły.
    Sam nie wiedział dlaczego próbują ją do siebie zniechęcić. Może dlatego, że ona była młodą, energiczną kobietą a on popapranym, zgorzkniałym facetem?

    OdpowiedzUsuń
  21. -Oczywiście, że to nie Ty sprowadzisz mnie na złą drogę ale ja Ciebie. W końcu jestem starszy. Gdybym tylko się postarał mógłbym wywrzeć na Tobie bardzo duży wpływ.
    Uśmiechnął się zawadiacko, a potem się zamyślił. W międzyczasie obserwował jak Emma pochłania ciastko. Maleńkim widelczykiem odkrajała kolejne kawałki i podnosiła je do ust. Adam czekał aż dziewczyna skończy jeść. Potem zerwał się na równe nogi i stając przy stoliku wyciągnął do zaskoczonej Emmy rękę.
    -Chodź. Pomyślałem, że chyba mam jednak ochotę sprowadzić Cię na złą drogę.

    [Przepraszam, że tak krótko ;(]

    OdpowiedzUsuń
  22. Wyszli przed kawiarnię.
    -To nie możliwe. Od razu widać w Tobie młodzieńczą energię. A jestem dwudziestosześcioletnim staruszkiem.
    Niespodziewanie Adamowi mignęła przed oczami ruda czupryna. Oczywiście nie tak urocza jak Emmy.
    -Jensen!
    Siedemnastoletni chłopak zwany Jensenem zaskoczony odwrócił się do tyłu. I gdy zobaczył Adama na moment zamienił się w słup soli. Po chwili jednak niepewnie wykrztusił:
    -Dzień dobry.
    Mężczyzna radośnie odwrócił się w stronę Emmy.
    -Proszę bardzo. Czy co ciebie którykolwiek siedemnastolatek powiedziałby "dzień dobry"?
    Ponownie spojrzał na Jensena, który przed sobą trzymał wysłużony rower.
    -Potrzebny mi twój rower.
    Twarz chłopaka wyrażała bezbrzeżne zdziwienie.
    -Oddam ci go jutro. Przyjadę nim do szkoły. I zapewniam, że nie będzie w gorszym stanie niż jest. To już niemożliwe.
    Przewrócił oczami gdy dostrzegł niezdecydowanie na twarzy rudowłosego.
    -Zapamiętam to, gdy będzie brakować ci punktu do wyższej oceny.
    -Dwóch.
    -Nie próbuj się targować.
    -Zgoda.
    Po chwili Adam przejął rower i odwrócił się w stronę Emmy.
    -Wolisz ramę, czy bagażnik?

    OdpowiedzUsuń
  23. [Żaden problem. Będzie przynajmniej ciekawie. To jutro zacznę, bo teraz już lecę. Dobranoc.]

    Seth Bale

    OdpowiedzUsuń
  24. [Na wątek jam zawsze chętny! A co do niego, mam pomysł, iż Emma mogłaby mieć wywiad w radiu z Eitanem, bo w końcu jest sławny. Chyba nic innego nie wymyślę, eeeh]

    OdpowiedzUsuń
  25. Eitan szedł w stronę kawiarni, gdzie umówił się na wywiad z pewną młodą spikerką radiową. Właściwie, rzadko udzielał ich dla radia, jednak się zgodził.
    Obok niego, kroczył jego młodszy brat - Aidan. Trzymał go pod rękę i pomagał mu iść, bo gdyby sam próbował - raz, na pewno by nie trafił, a dwa - mógłby się nieźle poobijać.
    - Wywiad z radiem? - Spytał brata chłopak.
    - Czemu by nie? - Odpowiedział pytaniem na pytanie Eitan.
    - Nie no, nic nie mówię, po prostu dziwnie. Tak na żywo...
    - Nie będzie na żywo, nagra się go w kawiarni, a potem puści. - Wyjaśnił Eitan. - Kiedy dojdziesz do dworca, to skręć w prawo i idź do tej kawiarni, gdzie co weekendy jemy.
    - Okej.
    Obydwaj szli niespiesznym krokiem, aż w końcu dotarli do kawiarni. Zapanowało, wśród obecnych tam ludzi, duże poruszenie na widok Eitana. Aidan westchnął cicho, albowiem wolał jedynie ich spojrzenia, kiedy szli, zamiast tej wrzawy.
    - I jak tu wywiad przeprowadzać? - Zdziwił się.
    - Idź do obsługi, oni przygotowali miejsce dla VIP'ów, żeby można było w spokoju nagrać. - Odpowiedział Eitan.
    Aidan zostawił brata obok wejścia i skierował się do obsługi.
    Wrócił po dłuższej chwili i złapał brata za rękę, po czym poszedł z nim w głąb kawiarni i stanął z nim przed jakimiś drzwiami.
    - No, to tutaj. - Otworzył drzwi i pomógł bratu wejdź. - Będę jakby co za drzwiami, przy ladzie. Wystarczy mnie zawołać. - Chłopak zamknął drzwi.

    [No, mam nadzieje, że ok.]

    OdpowiedzUsuń
  26. Azjata zachichotał cicho, rozbawiony zdenerwowaną reakcją dziewczyny, jednak uśmiechnął się, mówiąc:
    - Spokojnie, rozumiem. Miło mi Cię poznać. Sądzę, że ja się przedstawiać nie muszę.
    Wydawało się, jakby patrzył na nią i ją widział, jednak po prostu trzymał głowę, odwróconą w jej kierunku, ponieważ zawsze to robił, aby rozmówca nie czuł się głupio. Nad swoimi oczami, zapanować już nie mógł i obecnie kierowały się właśnie na nią.

    OdpowiedzUsuń
  27. - Ah, no tak! - Powiedział. - Znam, wybacz, nie skojarzyłem w pierwszej chwili. - Zreflektował się, a potem, wysłuchawszy jej pytania, zaczął wolno mówić. - Cóż, miałem wtedy jedenaście lat. Już wtedy byłem niewidomy, ale to wcale nie przeszkadzało mi w występach, chociażby w szkole. Wzięli mnie do roli niewidomego, biednego chłopca, który jest urodzonym muzykiem. Cóż, już wtedy obchodziłem się z aktorstwem niczym profesjonalista, a fakt, że naprawdę byłem niewidomy i jeszcze to, sprawiły, że zostałem przez ludzi bardzo doceniony. Pojawiałem się w przedstawieniach coraz częściej, aż zadecydowano, że mała, szkolna scenka nie jest dla mnie. Występowałem w teatrze, a potem zapisano mnie do szkoły aktorskiej i rozwijałem się. Kiedy skończyłem naukę, pierwsza poważna propozycja aktorska pojawiła się niemal natychmiast. Zaproponowano mi postać drugoplanową w pewnym młodzieżowym serialu, którą widzowie polubili na tyle, że z czasem i częściami serialu, stała się główną, a ja zdobyłem sobie popularność.

    OdpowiedzUsuń
  28. [Już na wstępie przepraszam Cię za jakoś tego, co przeczytasz niżej, ale to nie moja wina, natchnienie mnie zostawiło :c]

    Jego restauracja zazwyczaj otwarta była do późnych godzin wieczornych, na co dzień do dwudziestej drugiej, jednak dzisiaj, wyjątkowo, na prośbę klientów wydłużył czas do godziny dwudziestej czwartej. W końcu klient jest najważniejszy, w końcu płaci i chcemy go widzieć ponownie. Dzień w dzień to jego pracownicy dbali o to, by restauracja została zamknięta na wszystkie spusty, jednak dzisiaj to on wyręczył ich w tej jakże mało skomplikowanej rzeczy. Przerzucił kluczyki z jednej do drugiej ręki, po czym schował je w kieszeni swoich spodni. W drodze do mieszkania jego myśli były zajęta zupełnie czymś innym niż skupieniem się tylko i wyłącznie na drodze. Lubił czasem rozmyślać na dość dziwne tematy, a dzisiaj aura otoczenia wyjątkowo temu sprzyjała. No, przynajmniej do czasu, kiedy jego uszu nie dobiegły odgłosy jakiś mężczyzn, w tym spanikowanej kobiety. Zmarszczył brwi i skierował się w stronę dobiegających go głosów. Bohater Seth wkracza do akcji, mruknął pod nosem i podbiegł do dwójki mężczyzn, którzy zbyt mili dla kobiety nie byli. Jeden z nich od razu zapoznał się z pięścią Setha, drugi natomiast zdążył podnieś kumpla z ziemia i spierdolić gdzieś, gdzie Bale nie zastanie. Wytarł zakrwawioną dłoń w spodnie i spojrzał na Rudą. – Żyjesz?

    [I trzy, czte-ry: PRZEPRASZAM za to coś wyżej. Naprawdę, odpokutuję kiedyś tam.]

    Seth Bale

    OdpowiedzUsuń
  29. Zaśmiał się, słysząc to pytanie, szczerze rozbawiony:
    - Nie było z nimi spokoju i nadal nie ma. Na oficjalnych spotkaniach, ciągle trafiają we mnie miśki, albo inne tego typu drobiazgi. - Odpowiedział. - Zazwyczaj wszystkie krzyczą głośno moje imię i nazwisko z taką siłą, że to mnie aż żenuje. Nie wiem, skąd mają tyle siły na to. Kiedy poprawiam włosy, czy chociażby cokolwiek zwyczajnego robię, budzi to taki podziw, że aż moja ekipa jest zdziwiona. - Właśnie w tym momencie poprawił włosy, kiedy już sobie o tym przypomniał, bo jeden kosmyk wypadał mu na czoło, a akurat miał dzisiaj zaczesane do tyłu. - Co do poważniejszych zdarzeń z fankami... Jedna raz włamała mi się do domu i pokradła osobiste drobiazgi, chcąc je mieć w kolekcji...

    OdpowiedzUsuń
  30. Właśnie zamierzał coś odpowiedzieć, kiedy dziewczyna nagle straciła przytomność. Dziękował sobie, że refleks miał nad wyraz dobry i udało mu się złapać mdlejącą dziewczynę. Wziął ją na ręce i zaniósł na jedną z najbliższych ławek, po czym delikatnie ją na niej położył. - Hej, słyszysz mnie - rzucił i delikatnie poklepał ją po jej bladych policzkach. Wcale nie cieszył się z faktu, że przyszło mu ratować damę z opresji, o wiele bardziej odpowiadałoby mu teraz leżenie na kanapie w salonie i oglądanie telewizji. Nie lubił być "bohaterem", bo to nie było w jego stylu. - Hallo? Słyszysz mnie? - powtórzył raz jeszcze, mając nadzieje, że dziewczyna wkrótce otworzy w oczy, w przeciwnym razie będzie musiał wzywać pogotowie.

    Seth

    OdpowiedzUsuń
  31. - Nie, nie, odpowiem. - Zapewnił. - Przeszkadza mi ono cały czas. W aktorstwie nie, bo dostaję zazwyczaj rolę człowieka niewidomego, ale w życiu codziennym już tak. Tam nikt mi nie pomaga i nie mówi, co i jak. Chyba, że brat, ale on też ma swoje życie i nie zawsze ma czas na to, aby mi pomagać...

    OdpowiedzUsuń
  32. Odetchnął z ulgą, kiedy dziewczyna się ocknęła i co prawda zasypała go od razu masą pytań, jednak tym razem go to nie zraziło, co pewnie w innych okoliczność trochę by go zirytowało. - Jestem Mężczyzną. Uwolniłem cię od jakiś dziwnych typków, a na ławce leżysz, bo straciłaś przytomność - odpowiedział na wszystkie jej pytania, po czym pomógł jej usiąść. - Daleko mieszkasz? - zagadnął. Nie zamierzał jej teraz puszczać samej do domu.

    Seth Bale

    OdpowiedzUsuń
  33. - Ano, jakoś musiałem. - Odpowiedział. - No dobrze. Herbatę bym poprosił.

    OdpowiedzUsuń
  34. O ile Jimmy był z zasady typowym lekkoduchem, mało kiedy martwił się o cokolwiek i w ogóle niewielu rzeczy się bał, tak teraz był nieźle przerażony i przejęty. Latał jak opętany po całym parku, co jakiś czas podtykając przypadkowo napotkanym ludziom jakis świstek pod nos i zadając chaotyczne pytania w języku, będącym swoistą mieszanką angielskiego, który pomimo całych lat spędzonych w Sztokholmie, dalej był dla niego językiem podstawowym i szwedzkiego. Następnie większość ludzi kręciło glowami, a sam Jones odchodził zrezygnowany, by następnie "napaść" na kolejnego przechodnia.
    O co właściwie w całej tej akcji chodziło? Cóż, Jimmy zgubił gdzieś córkę. Teraz więc, przeklinając pod nosem własną głupotę i zadając sobie pytanie pod tytułem "Jak głupim trzeba być, by zgubić dziecko?" z zapałem robił z siebie jeszcze większeo kretyna.
    Cała ta zabawa trwała już dobrze ponad godzinę i nie zapowiadało się, by miała się w najbliższym czasie skończyć. A sam Jones powoli robił najgorszą z możliwych w tej sytuacji rzeczy-tracił nadzieję. Miał w tej chwili ochotę się rozpłakać. Zatrzymał się na środku ścieżki jeszcze raz rozejrzał dookoła, z nadzieją, że gdzieś zobaczy swojego blondwłosego aniołka.
    [Mam nadzieję że ci odpowiada. A jak nie, to mów. :]

    OdpowiedzUsuń
  35. -Tak, to właśnie chcę zrobić. Uprowadzić Ciebie.
    Uśmiechnął się. Kiedy Emma usadowiła się na ramie, Adam ostrożnie rozpędził rower. Pojazd kilkakrotnie niebezpiecznie zachybotał po czym złapał równowagę. Ruszyli. Przebywali kolejne ulice. Kilka razy musieli się zatrzymywać by przedostać się przez tłumy pieszych. Delikatny wiatr sprawił, że rude włosy Emmy zawiewały Adamowi na twarz, lekko łaskocząc. Mężczyzna co raz musiał się wychylać, by kontrolować trasę. Z czasem zaczęli opuszczać ruchliwe ulice i zaczęli zbliżać się do bardziej wyludnionych obszarów miasta.
    -Ufasz mi? Bez obaw, nie pozwolę żeby cokolwiek ci się stało.
    Nie chciał jej przestraszyć. Okolice, w które się zapuszczali rzeczywiście nie były zachęcające. A przynajmniej dla kogoś kto do końca ich nie znał. W końcu zajechali przed maleńki bar. Mimo, że położony w takim miejscu wcale nie wyglądał na zaniedbany czy brudny. Adam zabezpieczył rower Jensena tak, by jutro miał mu co oddać. Podał Emmie rękę, po czym weszli do środka. Od razu uderzył ich wyraźny zapach papierosów i whisky. Podeszli do baru. Mężczyzna przywitał się ze znajomym barmanem. Ten uśmiechnął się uroczo mimo braku górnej jedynki i puszczając Emmie oczko zapytał:
    -Tobie to, co zwykle. A dla twojej uroczej towarzyszki?

    [Przepraszam, że tak późno ;(]

    OdpowiedzUsuń
  36. - Z tego co mi wiadomo to bohaterowie nie ujawniają swoich imion - rzucił z ledwo zauważalnym uśmiechem na ustach, po czym zajął miejsce na ławce tuż obok dziewczyny. - Może kiedyś się jeszcze spotkamy i wtedy się dowiesz - dodał po chwili. Siedzieli tak przez chwilę, po czym wstał i rzucił. - Nie mam pojęcia, dlaczego bili cię głowa, być może przez to, że zasłabłaś. Teraz powiedz mi lepiej, jak trafić do twojego mieszkania, bo samej cię nie puszczę - powiedział i pomagając wstać dziewczynie, objął ją w taki sposób, by pomóc jej spokojnie dojść do mieszkania.

    Setha Bale

    OdpowiedzUsuń
  37. [Niestety brak mi pomysłów na to,jak możnaby powiązać nasze postacie. Byłabym wdzięczna, jeśli podrzuciłabyś mi jakiś, a wtedy z chęcią rozpoczne (: ]

    OdpowiedzUsuń
  38. Zamówili więc szkocką z lodem i usiedli za jednym z licznych stolików.
    -Tak, właśnie tutaj się pojawiam gdy mam ochotę poudawać złego.
    Adam lubił ten bar. Uwielbiał jego nietypowy charakter. Z zewnątrz wyglądał jak spelunka i to na dodatek w nieciekawej okolicy. Natomiast wewnątrz było zupełnie czysto i bardzo przytulnie. No i mieli tutaj bardzo dobry alkohol.
    -Wiesz, Sztokholm jest bogaty w wiele ciekawych miejsc, które znajdują się poza Centrum i o których nikt nie pisze w przewodnikach. Kiedyś ci pokażę.
    Uśmiechnął i wskazał Emmie barmana, który wprost nie odrywał od niej wzroku
    -Chyba wyraźnie spodobałaś się Tomowi.
    Zachichotał. A potem zobaczył, że przy stole bilardowym stojącym w drugim końcu sali zebrało się kilka osób. Przeniósł swój wzrok na Emmę.
    -Chodź. Zagramy. Będziemy razem w parze i sprawimy, że ci wszyscy faceci wyjdą stąd bez pieniędzy.
    Uśmiechnął się i podał jej rękę.

    OdpowiedzUsuń
  39. [To może Emma, ze względu na to, że jest Spikerką, dostała zadanie przeprowadzenia wywiadu z jakąś gwiazdą na innym kontynencie i aby się tam dostać, musiała skorzystać ze szwedzkich linii lotniczych ? Można jeszcze zawrzeć taki malutki dodatek, że ów samolot, którym Emma będzie się poruszać, będzie miał delikatną awarię. :) Pasuje ? :D]

    OdpowiedzUsuń
  40. Kolejny lot, który zdawał się być zwyczajną i spokojną podróżą, która nie odbiegała w jakikolwiek sposób od tych innych. Powoli wyzbierałem się z hotelu razem z resztą ekipy i udałe man lotnisko. Widząc pięknego boeinga, który czekał na nasz lot, uśmiechnąłem się sam do siebie. Znajdując się w kokpicie, zacząłem wykonywać wszystkie procedury, aby po piętnastu minutach wzbić się w przestworza i rozkoszować unoszeniem się nad chmurami. Po pół godzinie jedna z lampek kontrolnych zaczęła niebezpiecznie szybko migać, dając mi do zrozumienia, że coś jest nie tak. A i owszem - lewy silnik przestał działać, co dało się usłyszeć, ponieważ w całej kabinie roznosił się mniejszy hałas. Od razu nadałem informację do wieży kontrolnej, prosząc o pozwolenie na natychmiastowe lądowanie w Niemczech. Moja prośba została pozytywnie rozpatrzona, aczkolwiek teraz musiałem skupić się jedynie na lądowaniu, bo w końcu nie codziennie ląduje się z jednym silnikiem.

    OdpowiedzUsuń
  41. [Uwielbiam panią na zdjęciach ;) I te małpki na końcu są przeurocze. Zaczynamy coś? :)]

    OdpowiedzUsuń
  42. Dzięki Bogu udało się spokojnie wylądować. Myślałem, że skoro silnik nie działa, posunie się za nim jeszcze więcej usterek, jednak wszystko poszło po mojej myśli. Będąc na lotnisku musiałem składać wszystkie raporty, maszerować od biura, do biura. Nie mogłem złapać chwili oddechu. Przez moje zaślepienie nie zauważyłem młodej dziewczyny, która wylądowała na ziemi. Spojrzałem na nią i westchnąłem.
    — Przepraszam, przepraszam najmocniej. Nie zauważyłem cię. Wszystko w porządku ? — spytałem, podnosząc ją z ziemi. Przez to całe zamieszanie nie wiedziałem jak się nazywam. Idiotyczne.

    OdpowiedzUsuń
  43. Wiedziałem, iż skoro jestem pilotem, wszystkie pretensje ze strony pasażerów będą ciążyły na mnie. Aczkolwiek postanowiłem spokojnie poczekać i wysłuchać o co chodzi ów młodej kobietce. Pewnie jak zwykle o to samo. Co się stało z naszym samolotem ?
    — Jeden z silników przestał działać, więc byłem zmuszony do awaryjnego lądowania. Nie mam bladego pojęcia z czym wiąże się owa usterka, jednak prawdopodobnie chodziło o brak paliwa w lewym baku. A to już niestety nie jest wina załogi. — wyjaśniłem wszystko spokojnie i dokładnie, po czym posłałem pasażerce ciepły uśmiech i delikatnie ścisnąłem jej dłoń. — Gabriel Álvares, pilot szwedzkich linii lotniczych. Miło mi. — dodałem, salutując do Emmy.

    OdpowiedzUsuń
  44. — Nie wyglądam ? Yh, szkoda. Może to dlatego, ze mój ojciec jest Brazylijczykiem ? Zapewne. — odpowiedziałem, śmiejąc się cicho. — W porządku, nie przeszkadza mi to, Emmo. Muszę ci powiedzieć, że masz cudowny kolor włosów ! — dodałem, posyłając jej ciepły uśmiech. — Za kilka minut muszę wstawić się w biurze kontroli lotów, jednak jeśli miałabyś ochotę, zaprosiłbym cię na kawę i coś słodkiego, skoro mamy tu tkwić jakieś 4 godziny. Jednak postaram się to wszystko przyspieszyć. To jak, poczekasz na mnie ? — spytałem, unosząc jedną brew ku górze.

    OdpowiedzUsuń
  45. — Okej, trzymam cię za słowo ! — odparłem, oddalając się od Emmy. Wszedłem do biura i zacząłem załatwiać wszystkie potrzebne sprawy, jak i prosić o przyspieszenie lotu. Po kilkunastu minutach skierowałem się w stronę kawiarni, wzrokiem szukając rudej głowy. Widząc ją, zaszedłem ją od tyłu. — Już jestem, Madame i mam niespodziankę ! Lecimy za niecałe dwie godziny, także szybko podniesiemy sobie poziom cukru i ruszasz na odprawę ! — powiedziałem zadowolony, siadając naprzeciwko niej. Zamówiłem sporą kawę i ciasto czekoladowe z ogromną ilością bitej śmietany.

    OdpowiedzUsuń
  46. — Wspaniały ? Oj, nie przesadzaj. — odpowiedziałem, popijając kawę i kończąc zajadać się ciastkiem. — Wywiad ? A z kim, jeśli można wiedzieć ? — spytałem zaciekawiony, powoli sącząc gorący napój.

    OdpowiedzUsuń
  47. — Hmmm, rzeczywiście nie znam. Aczkolwiek skoro zgodziła się udzielić wywiadu tylko wam, to dlaczego miałoby się go nie zrealizować ? W końcu taka sytuacja zdarza się raz na bardzo długi czas i jakaś głupia awaria samolotu nie powinna was zatrzymać. — odpowiedziałem, upijając ostatni łyk kawy. Westchnąłem cicho, uśmiechając się szeroko. Założyłem czapkę pilota na głowę i spojrzałem na Emmę. — To jak, idziemy ?

    OdpowiedzUsuń
  48. Ruszyłem w stronę zastępczego samolotu, pięknego, błękitnego boeinga, który zdawał się na mnie patrzeć z ogromnym zadowoleniem. Oh głupiutki Gabryś uwielbia mówić o samolotach jak o prawdziwych ludziach. Kolejne procedury, zwyczajne czynności i po dziesięciu minutach lecieliśmy już na wysokości trzech tysięcy stóp nad ziemią. Miałem nadzieję, że teraz wszystko potoczy się sprawnie. Bo w końcu droga z Niemiec do Rzymu była dosyć krótka. Nie miałem bladego pojęcia, czy to przez atmosferę, czy przez to że jakimś cudem nasza ekipa jest przeklęta, ale nagle zaczęły się świecić lampki odpowiedzialne za poziom ciśnienia w kabinie. Do tego okazało się, że podwozie nie może się wysunąć. Zacząłem kląć w duchu i kazałem natychmiastowo wszystkim pasażerom zapiąć pasy i założyć maski tlenowe. Zacząłem obniżać wysokość, podchodząc do lądowania. Wiedziałem, że bez podwozia bezpiecznie nie wylądujemy i tuż po tym, jak znajdziemy się na ziemi należy będzie jak najszybciej wszystkich ewakuować, jednak cały czas byłem dobrej myśli.

    OdpowiedzUsuń
  49. — Ciastko? Bardzo chętnie. Słodzę jedną łyżeczkę. — Odpowiedział, uśmiechając się lekko do niej.

    OdpowiedzUsuń
  50. — Ooo, to dobrze. — Wolno przesunął dłonią po stole, wyszukując sobie to, co było dla niego. — Eh, jeszcze zaraz na siebie wyleje i co będzie...

    OdpowiedzUsuń
  51. Tuż po ostrym lądowaniu, wszyscy zaczęli w panice uciekać z samolotu, wyjściami awaryjnymi. Stewardessy starały się wszystkich uspokoić jednak nie były zdolne do takich czynów. Wyłączyłem cały samolot, zakończyłem każdą, obowiązkową procedurę przed ewakuacją ekipy samolotu z kokpitu. Ze względu na to, że lądowaliśmy bez podwozia, samolot był narażony na wybuch, co nie było zbyt przyjemną myślą, dlatego zaczęliśmy wszystkich poganiać w stronę lotniska, a samolotem zajęła się straż pożarna. Rozglądałem się dookoła, sprawdzając czy wszyscy jako tako się trzymają. Wśród pasażerów zauważyłem znajomą rudą głowę, westchnąłem cicho i podszedłem do niej, przygotowując się na kolejną porcję wyrzutów, z resztą nie pierwszych i nie ostatnich.

    OdpowiedzUsuń
  52. — Diabelski ? A co ja mam powiedzieć ? Cóż, mniejsza z tym. Nic ci się nie stało ? — spytałem, kucając przy Emmie. Miałem nadzieję, że nie odniosła żadnych poważny obrażeń, jak i reszta pasażerów.

    OdpowiedzUsuń
  53. — Właściwie nie wiem jakim cudem te stewardessy dostały tutaj pracę. W takich sytuacjach powinno się zachować spokój i udzielać ów spokój wszystkim pasażerom, a nie robić jeszcze większe zamieszanie. — odpowiedziałem, wywracając teatralnie swoimi turkusowymi tęczówkami. Przymrużyłem oczy, widząc dosyć głęboko otarte przedramię rudowłosej. — Może przez to zamieszanie, nie poczułaś też tego ? — spytałem, łapiąc ją pod ramię i prowadząc do najbliższego punktu zdrowotnego.

    OdpowiedzUsuń
  54. Gdy dowiedział się, że Emma grywała w bilard uśmiechnął się. Razem mogli być całkiem niezłą parą. Podeszli do stołu i zaoferowali chęć gry. Szybko uformowała się przeciwna drużyna do której należeli dwaj podejrzanie wyglądający faceci. Mężczyźni dosyć pobłażliwie zerkali na Emmę nie dowierzając, że kobieta może dobrze grać w bilard. Cóż, pomylili się. Adam i jego rudowłosa towarzyszka szybko wyszli na prowadzenie. Ich przeciwnikom wyraźnie się to nie podobało. Gdy gra w końcu się skończyła okazali się na tyle nieprzyjemni, że Adam zdecydował się dla dobra własnego i Emmy opuścić bar. Będąc na zewnątrz mężczyzna wziął rower Jensena i prowadząc go obok siebie zapytał Emmę:
    -Cóż, więc jakie mamy plany na dalszą część wieczoru?

    OdpowiedzUsuń
  55. — Co z tego, że to tylko otarcie. I tak trzeba zdezynfekować. — odparłem, obserwując jak jedna z pielęgniarek polewa jej ranę wodą utlenioną i starannie bandażuje. — Aha, i zapomniałbym. Za dziesięć minut masz zamówioną taksówkę pod lotnisko, żebyś nie spóźniła się na ten swój wywiad. — dodałem, posyłając Emmie ciepły usmiech.

    OdpowiedzUsuń
  56. — Odwołany ? Hmm, przykro mi. Zapewne cholernie ci zależało na tym wywiadzie, prawda ? Nie musisz odpowiadać. To było pytanie retoryczne. — mimowolnie się uśmiechnąłem. Widząc, że pielęgniarka skończyła swoją robotę, chwyciłem Emmę pod ramię i odprowadziłem na jedno z miejsc. — Masz już swoją walizkę ? — spytałem, rozglądając się dookoła. Z lewej strony wołało mnie pięć osób, z drugiej strony sześć, do tego jeden z kierowników nalegał abym wstawił się u niego na minutę. Starałem się to wszystko jakoś ogarnąć, nie zapominając o rudowłosej.

    OdpowiedzUsuń
  57. Niklas i jego iPod tworzyli duet idealny. Gdy biegał nic nie mogło wyrwać go z amoku, w który wpadał; muzyka, która sączyła się, z tych małych głośników wprost do jego uszu, wzmagała w nim odizolowanie od reszty świata. Zresztą, były to tak nieludzko wczesne godziny, że na swojej drodze rzadko spotykał żywą duszę. Nie spodziewał się, więc, że na swojej drodze spotka drobną, rudą istotkę. Ba, w żadnym wypadku nie zakładał, że będzie to tak bliskie i bolesne dla niej spotkanie, gdyż jego posągowa sylwetka nie drgnęła nawet pod wpływem zderzenia, spowodowanego chwilą nieuwagi obojga.
    -Ostrożnie. – Rzucił w jej kierunku, cicho śmiejąc się pod nosem. Wyciągnął do niej dłoń, chcąc pomóc podnieść się jej z ziemi.

    OdpowiedzUsuń
  58. Nie myliła się, był od niej wyższy o jakieś trzydzieści centymetrów. Różnicę tą można było nazwać prawdziwą przepaścią, wyjątkowo zauważalną, gdy miała na sobie płaskie, sportowe obuwie przeznaczone do biegania. Dla niego nie było to obce uczucie; dwadzieścia sześć lat życia ze wzrostem znacznie powyżej przeciętnej – zdążył się już przyzwyczaić, ale ona mogła być tym faktem odrobine przytłoczona. Skinął tylko głową, gdy usłyszał, że kobieta próbuje go przepraszać. Miało to oznaczać, że wcale nie musi tego robić, w końcu był współodpowiedzialny za ten wypadek. Dziwił go jednak fakt, że tak drobna kobieta odważyła się na samotne bieganie po parku o tak wczesnej godzinie – było to, co najmniej ryzykowne.
    -Od razu widać, że prosisz się o kłopoty; wpadasz na bogu ducha winnych przechodniów i próbujesz obalić ich na ziemię, czym szkodzisz tylko sobie. W dodatku mógłbym okazać się gwałcicielem, albo jakimś psychopatą, który by Cię wykorzystał…- Zażartował, prowokacyjnie się przy tym uśmiechając.

    OdpowiedzUsuń
  59. - Jak już wspomniałem, bohaterowie nie zdradzają swoich prawdziwych imion, więc może kiedyś jeszcze na mnie wpadniesz i wtedy ci powiem - odparł, uśmiechając się delikatnie w kierunku rudowłosej towarzyszki. Zmarszczył delikatnie swoje czoło, kiedy Ruda napomknęła o tym, że podobno uratował kogoś ważnego. Nie miał pojęcia kim jest owa kobieta, więc z pewnością w pewien sposób go to zaintrygowało. - Jakie ciasto? - zagadnął, nie zamierzając przemierzać całej drogi w kompletnej ciszy.

    [wybacz za jakoś, ale jak już wiesz, wena mnie opuściła]

    Seth Bale

    OdpowiedzUsuń
  60. Szybko podbiegłem po walizkę Emmy, po drodze załatwiłem kilka spraw u kierownika i pomogłem kilku osobom. Podchodząc do Rudej, postawiłem jej walizkę przy nodze i upuściłem zbędne powietrze z ust. Przymrużyłem oczy, wpatrując się w kobietkę. Nie wyglądała za dobrze. Zrobiła się strasznie blada i gorączkowo trzepotała rzęsami.
    — Ej, w porządku ? — spytałem niepewnie, kładąc dłoń na jej ramieniu.

    OdpowiedzUsuń
  61. Zemdlała ? Czy tylko udaje ? Nosz cholera jasna, dzwońcie po karetkę, cokolwiek !
    Przyjechała karetka, powiedzieli, że to jedynie osłabienie spowodowane wszystkimi dzisiejszymi przygodami i kazali jedynie czekać i odpoczywać. Tak więc wynająłem pokój w najbliższym hotelu i zostałem tam razem, ze śpiącą jeszcze, Emmą. Siedziałem na łóżku obok niej, przeglądając internet w telefonie. Co jakiś czas zerkałem na kobietkę sprawdzając, czy już się nie obudziła.

    OdpowiedzUsuń
  62. Widząc, że Ruda się ocknęła, od razu sięgnąłem po szklankę wody i podałem ją kobietce, aby chociaż trochę się nawodniła.
    — Zemdlałaś. Powiedzieli, że to z przemęczenia. Dlatego masz dużo pić i odpoczywać. — odpowiedziałem, posyłając jej ciepły uśmiech. Wzrokiem wertowałem jej przemęczoną, bladą twarz i zaczerwienione oczy.

    OdpowiedzUsuń
  63. Wziąłem od niej pustą szklankę i odłożyłem ją na stolik. Słysząc jej pytanie delikatnie skinąłem głową, uśmiechając się przyjaźnie.
    — Cały czas. Nie bój się, podali ci tylko jakieś witaminy na przemęczenie, czy jakoś tak. Nic innego. — odpowiedziałem, wstając z łóżka. — Chcesz coś do jedzenia może ? cokolwiek ?

    OdpowiedzUsuń
  64. — Oh, strasznie słodka z ciebie dziewczyna. — zaśmiałem się, wychodząc z pokoju i ruszając w stronę hotelowej restauracji. Po kilkunastu minutach wróciłem z kubkiem herbaty i ogromnym ciastkiem z wielką porcją bitej śmietany. — Proszę bardzo, zajadaj się. — odrzekłem, podając jej biały kubek i talerz.

    OdpowiedzUsuń
  65. — Nie jestem głodny. — odpowiedziałem, kątem oka przyglądając się Rudej. A żeby było zabawniej, nie mówiłem jej o tym, że dosyć spora część bitej śmietany została na jej twarzy. Po kilku minutach wybuchnąłem salwą śmiechu i usiadłem obok niej na łóżku. Wywróciłem oczyma, uśmiechając się szeroko, a następnie kciukiem starłem resztki bitej śmietany z jej kącika ust i noska.

    OdpowiedzUsuń
  66. — Ciamajda. — odparłem, śmiejąc się cicho. Położyłem swoją dłoń na jej karku, po czym delikatnie cmoknąłem ją w czółko i uśmiechnąłem się szeroko. — Tak więc, Madame, masz jakieś plany na dzisiaj ? — spytałem, podchodząc do swojej walizki i wyciągając jakiekolwiek ciuchy. — I jeśli pozwolisz, lada moment pójdę wziąć prysznic. — dodałem, śmiejąc się cicho.

    OdpowiedzUsuń
  67. Kiwnął głową i uśmiechnął się.
    -Cóż, na to chyba jeszcze nie jestem za stary. Widzimy się za dwie godziny.
    Nie bardzo wiedział jak mają się pożegnać. W końcu nieśmiało zdecydował się jej pomachać. Po kilkunastu minutach był w domu. Rower Jensena bezpiecznie spoczywał w piwnicy. Adam otworzył szafę i przez chwilę przyjrzał się jej zawartości. Zdecydowanie nie było tam nic hawajskiego.Miał dwie godziny, nie zdąży nic kupić. A potem go olśniło. Złapał telefon i wybrał z listy numer Sebastiana. Gdy tylko tamten odebrał Adam nie tracąc czasu na przywitanie, zaczął:
    -Pożycz mi swoje hawajskie gacie.
    Po chwili Sebastian był już na miejscu z pomarańczowymi spodenkami do kolan w białe hawajskie kwiaty. Uradzili, żeby do tego założyć przewiewną, lnianą koszulę. Okazało się jednak, że Sebastian miał jeszcze jeden hawajski motyw. Długi, kwiecisty łańcuch na szyję. Adam pokręcił głową.
    -Nie ma mowy.
    -Przestań, będziesz wyglądał "hot".
    -I tak wyglądam!
    W końcu jednak brunet skapitulował. Na szczęście udało mu się uprosić przyjaciela, by ten zawiózł go na plażę. Mężczyzna nie chciał paradować tak ubrany przez całe miasto.
    Plaża okazała się kompletnie zaludniona. Adam z ulgą stwierdził, że nie tylko on tak wygląda. Powstał jednak pewien spory problem. Mężczyzna nie miał pojęcia jak w tym tłumie odnajdzie Emmę. Bezradnie rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu uroczych, rudych włosów.

    OdpowiedzUsuń
  68. Wszedłem do łazienki i zacząłem brać zimny prysznic. Po kilku minutach usłyszałem jakieś szumy i tupot stóp za kabiną, jednak wmawiałem sobie, że to tylko moja wyobraźnia płata mi figle. Słysząc jeszcze większy szum i huk, a następnie osobę wpadającą do kabiny prysznicowej, od razu sięgnąłem po ręcznik i szybkim ruchem przewiązałem go sobie w pasie. Nie był to kto inny, jak Emma.
    — Co ty wyprawiasz ?! — wrzasnąłem, podnosząc ją z ziemi. Fakt faktem, miałem an sobie jedynie ręcznik, jednak to nie zmieniało tego, że miałem przeczucie, iż Ruda znowu zrobiła sobie coś przez przypadek.

    OdpowiedzUsuń
  69. — Ale przecież to nie ja montowałem je w tym hotelu ! — odparłem, wzruszając ramionami. Widząc, że wskazuje na swoje czoło, poszedłem do walizki i wyciągnąłem z niej wodę utlenioną oraz mały plasterek. Delikatnie przemyłem jej drobną ranę, a następnie podmuchałem i zakleiłem. — Mam nadzieję, że teraz już się nie wykrwawisz. — dodałem, ukazując swe śnieżnobiałe zęby w uśmiechu. Poniekąd pasowało mi się ubrać. Nie wypada tak paradować przed kobietą w samym ręczniku. Toż to niedorzeczne.

    OdpowiedzUsuń
  70. Zaśmiałem się donośnie, odchylając głowę do tyłu. Uniosłem jedną brew ku górze, obserwując oburzoną Emmę. Położyłem dłoń na jej szyi, po czym delikatnie cmoknąłem ją w czółko, następnie w lewy policzek, później w prawy, a na koniec delikatnie wpiłem się w jej miękkie wargi. Po chwili odsunąłem się od niej, mrużąc oczy.
    — Mam nadzieję, że już nie boli...— odparłem delikatnie speszony, a nastepnie skierowałem się ku łazience, aby dokończyć prysznic.

    OdpowiedzUsuń
  71. Odwzajemniłem jej gorący pocałunek, jeszcze bardziej wpijając się w jej miękkie wargi. Zaśmiałem się donośnie, po czym wszedłem do łazienki, dokończyłem prysznic i przebrałem się w świeże ciuchy. Otworzyłem drzwi i spakowałem mundur do walizki.
    — Łazienka już wolna. — rzuciłem przez ramię, próbując uporać się z czarną walizką.

    OdpowiedzUsuń
  72. Kątem oka spojrzałem na Emmę. Miała na sobie jedynie biały, hotelowy ręcznik, który zdawał się jedynie przeszkadzać w ujrzeniu jej w najpiękniejszej postaci. Potrząsnąłem głową, chcąc wyrzucić ze swojej głowy zbędne myśli, jednak wszystko inne wzięło górę. Podszedłem do Rudej i delikatnie przycisnąłem ją do ściany.
    — Powiedz mi, dlaczego ty to robisz...? — spytałem, wertując palcem wskazującym jej ramię, a następnie delikatnie cmoknąłem jej wargi, aby za chwilę łapczywie ją całować.

    OdpowiedzUsuń
  73. — Samo się tak dzieje ? Nie wierzę. — szepnąłem, delikatnie zagryzając jej płatek ucha, po czym delikatnie wsunąłem dłonie pod jej ręcznik, zatrzymując się na jej jędrnych pośladkach. — Za bardzo kusisz. — dodałem, delikatnie ssąc jej dolną wargę.

    OdpowiedzUsuń
  74. Delikatnie całowałem ją w jej szyję, zatrzymując się na obojczykach. Pragnąłem jej całej. Chciałem aby teraz była tylko i wyłącznie moja. Tylko moja. Dlatego miałem chęć utłuc kogoś, kto wertował do naszych drzwi, własnymi rękoma. Nie chciałem odejść od jej drobnego ciałka, jednak ostatni raz cmoknąłem ją w usta i kazałem wejść do toalety. Otworzyłem drzwi, a przede mną stał jeden ze znajomych kapitanów i poinformował mnie, że za trzy godziny mam lot powrotny do Sztokholmu. Zgodziłem się, po czym zamknąłem pokój i rzuciłem się na łóżko, ciężko oddychając.

    OdpowiedzUsuń
  75. Wróciłem do Sztokholmu, zapomniałem o wszystkim co wydarzyło się w Rzymie. Prawie, o wszystkim. Czasem dostawałem dziwnego skurczu brzucha, gdy na ulicy spotykałem dziewczyny o rudych włosach. Gdzieś w środku miałem nadzieję, że jeszcze kiedyś ją spotkam. Nie chcą marnować każdej godziny w Sztokholmie, postanowiłem umówić się ze starymi znajomymi w jednej z knajpek. Było już grubo po północy, kiedy mijałem jedną ze ślepych uliczek i zauważyłem, że coś szarpie się w kącie jednej ze ścian. Zauważyłem dwóch facetów, którzy dobierali się do jakiejś dziewczyny. Nie byle jakiej, bo była to Emma ! Podbiegłem do nich i chwyciłem rzecz, którą miałem pod ręką, w tej sytuacji była to akurat pokrywa od kosza na śmieci (tak, hipstersko, śmieć musi dostać śmieciem), po czym ogłuszyłem obydwóch dosyć mocnym uderzeniem w tył głowy. Złapałem kobietkę za rękę i kazałem biec, jak najszybciej mogła.

    OdpowiedzUsuń
  76. Uciekliśmy. Schowaliśmy się w klatce schodowej jednej ze starych kamienic. Mocno przytuliłem do siebie Emmę, starając się ją uspokoić.
    — Już... już spokojnie. Nic ci nie grozi... — szepnąłem jej do ucha, delikatnie cmokając ją w czoło. Kto by pomyślał, że znowu się spotkają i to w takiej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  77. — Wiesz co, może lepiej będzie, jak pójdziemy do mnie. Zrobię ci herbatę z pięcioma łyżeczkami cukru...— odparłem zdecydowanie, obejmując rudowłosą i ruszając w stronę centrum. Weszliśmy do jednego z wysokich budynków, a następnie do mieszkania z numerem "24". Zaświeciłem wszystkie światła i kazałem kobietce położyć się na sofie, a sam poszedłem do kuchni.

    OdpowiedzUsuń
  78. Przygotowałem herbatę jak najszybciej mogłem, po czym wsypałem do niej pięć łyżeczek cukru i zaniosłem biały kubek Emmie. Zasiadłem wygodnie obok niej i wpatrywałem się w jej poczynania.
    — Mam nadzieję, że wystarczająco słodka. — odparłem, posyłając jej ciepły uśmiech.

    OdpowiedzUsuń
  79. Słysząc jej słowa momentalnie spojrzałem na swoją koszulę. Rzeczywiście, za czysta to ona nie była. Wstałem z sofy i jednym szybkim ruchem ściągnąłem z siebie ów ciuch, odwracając się tyłem do Rudej. Podszedłem do szafy i zacząłem szukać jakiegokolwiek podkoszulka który nadawałby się do natychmiastowego założenia.

    OdpowiedzUsuń
  80. Czując jej drobną dłoń na swoim ramieniu, wzdrygnąłem się i odwróciłem w jej stronę.
    — Tylko nie mów, że znowu masz zamiar płakać... — szepnąłem, unosząc brew ku górze w geście zdziwienia. I znowu ta sama sytuacja. Jej drobne ciałko było takie cudowne. Czułem jej zapach i neutralne ciepło, przez które moje ciśnienie wzrosło do ponad przeciętnych wskazań.

    OdpowiedzUsuń
  81. Wplotłem dłoń w jej rude włosy, uśmiechając się ciepło. Chciałem poczuć to znowu. Ciepło jej miękkich warg. Ten dreszcz, który przeszywał mnie, gdy dotykałem jej ciała. Jednak bałem się. Bałem się, jak ona zareaguję. Co dopiero dwójka facetów chciała ją zgwałcić, a teraz ja nalegałbym na intymniejsze zbliżenie ?

    OdpowiedzUsuń
  82. Odwzajemniałem każdy jej pocałunek, językiem delikatnie pieściłem jej podniebienie i wewnętrzne strony policzków. Ona była cudowna. Taka delikatna, a zarazem bardzo kobieca. Chciałem mieć ją tylko dla siebie. Niech tej nocy, będzie tylko moja.

    OdpowiedzUsuń
  83. Delikatnie próbowałem zsunąć z niej sukienkę, jednak szło mi to z oporem. W końcu położyłem ją na sofie i ściągnąłem przeszkadzający ciuch. Moim oczom ukazała się piękna, czarna, koronkowa bielizna. Zacząłem delikatnie muskać jej ciało, począwszy od dekoltu, brzucha i wewnętrznej części ud.

    OdpowiedzUsuń
  84. Zacząłem się cicho śmiać, widząc poczynania Emmy. Zlitowałem się i pomogłem jej ściągnąć swoje spodnie, nie przerywając pocałunków, którymi obdarowywałem jej prawie nagie ciało. Uwziąłem się na jej jędrne piersi. Najpierw ściągnąłem jedną szelkę, a następnie drugą, po czym sięgnąłem na jej plecy i całkowicie zsunąłem z niej biustonosz. Delikatnie drażniłem jej twarde sutki, ssąc je i przygryzając.

    OdpowiedzUsuń
  85. Delikatnie schodziłem co raz niżej, kładąc dłoń pod jej kolanem. Niepewnie i powoli zsuwałem jej majteczki, ssąc jej miękkie wargi. Czułem, że muszę to zrobić. Nie wytrzymałbym dłużej. Po prostu wszedłem w nią jednym, płynnym ruchem, zagryzając jej dolną wargę. Rytmicznie poruszałem biodrami, łapczywie ją całując.

    OdpowiedzUsuń
  86. Byłem co raz bardziej brutalny. Uderzałem w nią z jak największym impetem, czując że za chwilę dojdę. Zagryzałem jej dolną wargę, po czym wróciłem do ssania jej sutków. jeszcze tylko chwila. Jeden moment i... koniec. Ciepło i przyjemność jakie ogarnęły moje ciało były nie do opisania. Wtuliłem się w jej ciało, oddychając ciężko.

    OdpowiedzUsuń
  87. - Nie dąsaj się, że nie chcesz się przedstawić, musisz mieć nadzieję, że jeszcze kiedyś stanę na twojej drodze - rzucił, uśmiechając się kącikiem ust, po czym chwycił jej dłoń i skłaniając się delikatnie, musnął wargami grzbiet jej dłoni, po czym wyprostował, puszczając jej rękę. - W takim razie, miło mi Cię poznać, Emmo - dodał i zaśmiał się, kiedy wysunęła jedną ze swoich teorii, dlaczego to nie chce zdradzić swojego imienia. Pokręcił głową rozbawiony, jednocześnie zaprzeczając jej teorii. - Chyba każdy na moim miejscu by tak postąpił - odparł, kiedy dziewczyna podziękowała za uwolnienie jej od jakiś zboczeńców. Cóż, w tamtej chwili nie mógł chyba postąpić inaczej, prawda?

    Seth Bale

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [ w pierwszej linijce miało być "nie chce", błąd mi się wkradł]

      Usuń
  88. Adam pozwolił by dziewczyna odpięła guziki jego koszuli po czym zsunęła mu ją z ramion. Nie był szczególnie atletycznie zbudowany. Jego mięśnie były raczej delikatne, lekko zarysowane. Mimo to brunet lubił swoje ciało i wiedział, że robi ono wrażenie na kobietach.
    -No dobrze, ja pozbyłem się części garderoby. Wypadałoby, żebyś Ty zrobiła to samo.
    Uśmiechnął się złośliwie, widząc, że dziewczyna nie może pozwolić sobie na pozbycie się żadnego ciuszka, zważywszy, że miała na sobie tylko skąpe bikini.
    -Chodź, widzę tam bar. Mam zamiar Cię upić.
    Uśmiechnął się i wyciągnął do niej rękę.

    OdpowiedzUsuń
  89. - No cóż, jedynie chyba jakaś kobieta mogłaby nie pomóc, gdyby spanikowała - odparł. Nie miał w zamyśle obrażać kobiet, chodziło mu raczej o to, że żadna chyba nie pchałaby się ratować innej kobiety, żeby samej nie wpaść w łapska zboczeńców, zamiast tego, najprawdopodobniej wezwałaby kogoś do pomocy. Przynajmniej tak sądził. - Co najwyżej, mogę cię odprowadzić. Moje auto stoi na parkingu pod moim mieszkaniem, bo dzisiaj wyjątkowo zdecydowałem się na zdrowy spacer - uśmiechnął się do i dodał. - A na ciasto może i się skuszę

    Seth Bale

    OdpowiedzUsuń
  90. Spojrzał na psa, który o mało co nie przewrócił swojej właścicielki i który teraz bacznie mu się przyglądał. Seth nie był zagorzałym wielbicielem zwierząt, były dla niego obojętne, a ich towarzystwo znosił bo zazwyczaj musiał. Mimo wszystko i tak pogłaskał psa, coby wkupić się w jego łaski. - Jak się wabi? -zagadnął, wchodząc do salonu i siadając na fotelu. - Herbatę. Jakbym wypił kawę to pewnie bym już dzisiaj nie zasnął, a jednak w planach mam sen - odparł, rozglądając się po pomieszczeniu.

    Seth Bale

    OdpowiedzUsuń
  91. - Dość oryginalnie - odparł z uśmiechem, a kiedy dziewczyna udała się do kuchni, wstał z zajmowanego chwilę wcześniej fotela i podszedł do szafki, na której stało zdjęcie, oczywiście rudowłosej i jej pupila. - Wygląda apetycznie - rzucił, wracając z powrotem na miejsce. Zmarszczył delikatnie czoło słysząc ile łyżeczek cukru znajduje się w herbacie dziewczyny. Jak dla niego byłoby to po prostu nie do upicia. - Nie słodzę. Piję gorzką - uśmiechnął się i już miał zamiar sięgnąć po kawałek ciasta, kiedy zwierze rzuciło się na niego i zaczęło lizać po twarzy, co nie bardzo mu odpowiadało. Zaśmiał się, kiedy Ruda wylądowała na jego osobie, a pies jak gdyby nigdy nic siedział sobie spokojne. Uśmiechnął się szeroko, prezentując tym samym rządek białych zębów, po czym zakładając kosmyk jej rudych włosów za ucho dziewczyny, pomógł jej wstać. - To psisko zawsze takie towarzyskie? - spytał, wciąż lekko rozbawiony.

    Seth Bale

    OdpowiedzUsuń
  92. Kiedy go dotknęła gwałtownie wciągnął powietrze do płuc. Jej dotyk był delikatny i szalenie przyjemny. Żeby ukryć jak podziałała na niego ta pieszczota szybko pociągnął dziewczynę do baru. Usiedli obok siebie i zamówili jakieś kolorowe niezidentyfikowane drinki. Było gorąco, bardzo gorąco. Głośna muzyka wprawiała Adama w dziwaczne otępienie. Wiedział, że jeżeli zacznie pić, rzeczywiście może być tak, jak mówiła Emma. Może wylądować pod stołem. Cóż, w zasadzie było mu to obojętne. Widocznie udzieliła mu się atmosfera bawiących się ludzi. Skończyli pić pierwszego drinka. Napój miał zadziwiające działanie. Nie wyczuwało się w nim zbyt dużo alkoholu ale działał iście zdradziecko. Adam stwierdził, że mógłby zatańczyć. Czego zawsze unikał. Odwrócił się w stronę Emmy.
    -Zatańczysz?

    OdpowiedzUsuń
  93. - Na pewno będzie smakować - odparł, po czym sięgnął po kawałek ciasta truskawkowego, które nałożył na mały talerzyk, a następnie biorąc do ręki łyżeczkę, skosztował przygotowanego przez dziewczynę wypieku. - Nie chcę być nie miły, ale no... - zaczął, kiedy już przełknął pierwszy kawałek ciasta, robiąc przy tym dość zakłopotaną minę. - Wyjdę na niegrzecznego, ale nie chcę kłamać a propo ciasta. Jest naprawdę świetne - rzucił, uśmiechając się szeroko. Tak, to wcześniej miało być tylko zmyłką, bo ciasto było naprawdę smaczne.

    Seth Bale

    OdpowiedzUsuń
  94. Na plaży było mnóstwo ludzi. Panował nieopisany ścisk. Zaczęli tańczyć bardzo blisko siebie. Adam nie był mistrzem parkietu ale wypity alkohol magicznie go rozluźnił i sprawił, że taniec nie wydawał się wcale taki trudny. Szczególnie, że to Emma prowadziła. Poruszała się w rytmie muzyki a Adam na nią patrzył i w zasadzie robił to samo. Jak zahipnotyzowany przyglądał się lekkim, powabnym ruchom dziewczyny. Adam miał nadzieję, że procenty szybko ulotnią się z jego głowy, ponieważ naprawdę nie miał pojęcia jak może skończyć się ten wieczór. Muzyka, ścisk, alkohol i upał oraz Emma tańcząca u boku- wszystko to oszałamiało i wywoływało przyjemne zawroty głowy.
    [Bez przesady, nikt nikogo nie napastuje, więc się nie gniewam. Chociaż te groźby z patelnią... Brr. :D]

    OdpowiedzUsuń
  95. Muzyka zmieniła się momentalnie. Nim Adam zdążył zareagować poczuł ręce Emmy na swoich ramionach. O ile to możliwe znaleźli się jeszcze bliżej siebie. Zaczęli powoli poruszać w rytm muzyki. Był od dziewczyny prawie o głowę wyższy, więc oparł swój podbródek o jej głowę. Zaciągał się delikatnym zapachem jej szamponu. Było mu dobrze. Po prostu, zaskakująco dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  96. Zaśmiał się cicho. On po prostu nie mógł się wcześniej powstrzymać, przed potrzymaniem jej w niepewności, ale ważne że jednak ciasto mu smakowało, prawda? - Wcale nie było takie złe. Pochwaliłem cię, więc nie można mieć mi tego za złe - skwitował, kończąc swoją porcję ciasta i odstawiając talerz na stolik, po czym sięgnął po herbatę, która nieco ostygła, teraz idealnie nadając się do picia. Zmarszczył brwi na jej słowa, nie spodziewając się takowej propozycji z jej strony. - Chcesz przenocować nieznajomego? Nie obawiasz się? - zagadnął z lekkim uśmiechem.

    Seth Bale

    OdpowiedzUsuń
  97. - No wiesz, nie muszę wyglądać jak gwałciciel i nim być - odparł, wzruszając ramionami i po chwili zastanowienia dodał. - Zamiast tego, mogę być seksoholikiem, a tego na pierwszy rzut oka nie da się zauważyć - dodał, z lekkim uśmiechem, który po chwili stał się odrobinę szerszy. Żartował oczywiście, nie był uzależniony od seksu, więc raczej nie było czego się obawiać z jego strony.

    OdpowiedzUsuń
  98. Uniósł jedną brew w geście zainteresowania jej słowami, po czym uśmiechnął się nonszalancko, opierając wygodnie o oparcie fotelu i spoglądając jej prosto w oczy. - Czyli na przykład, co się należy? - zagadnął, jednak doskonale wiedział, o czym myśli dziewczyna.

    OdpowiedzUsuń
  99. - Wiesz, ostatnio mam lekko zamglony umysł, więc nie mam pojęcia o czym myślisz - odparł, chociaż w rzeczywistości doskonale zdawał sobie sprawę o co chodzi rudej, jednak zamierzał się z nią trochę podroczyć

    OdpowiedzUsuń
  100. Wstał z fotela, wymijając kobietę i przeczesując ręką swoje włosy. Prawdą było, że i on miał swoje potrzeby, ale nie był pewien, czy po wcześniejszej sytuacji byłoby to czymś dobry dla Rudej, chociaż w końcu to ona zasugerowała, więc... - A jeśli jakieś tam swoje niezaspokojone potrzeby mam, a dziewczyny nie mam, to co? - zbliżył się nieco do dziewczyny, jednak wciąż dzieliła ich znaczna odległość. Uśmiechnął zawadiacko, unosząc jedną brew ku górze.

    OdpowiedzUsuń
  101. Uśmiechnął się zawadiacko, zbliżając do dziewczyny i opierając ręce na półce, po obu stronach jej ciała. - Jesteś pewna, że chcesz? - mruknął wprost do jej ucha, zahaczając przy okazji o jego płatek. Skoro Ruda nie wyrażała na razie jakiegokolwiek sprzeciwu, to i on nie pozostawał bierny.

    OdpowiedzUsuń
  102. Zaśmiał się pod nosem na słowa rudowłosej, po czym opierając swoje czoło o jej, rzucił spoglądając w jej oczy. - Sugerujesz, że nie jestem w stanie zaspokoić kobiety? - spytał, po czym musnął jej wargi i ponownie spojrzał w jej oczy.

    OdpowiedzUsuń
  103. - A ja bardzo dobry - odparł z nonszalanckim uśmiechem, po czym zbliżył się do niej jeszcze bardziej, kładąc ręce na jej tali i muskając najpierw jej usta, a później schodząc z pocałunkami na jej szyję.

    OdpowiedzUsuń
  104. Zaśmiał się, kiedy to dziewczyna przyparła go do półki, po czym wpił się w jej usta, obdarowując ją namiętnym pocałunkiem. Jego dłonie przesuwały się po jej plecach raz w górę, raz w dół a następnie znalazły się pod jej bluzką, dotykając jej płaskiego brzucha, by po chwili pozbyć się tej części garderoby, która wylądowała gdzieś na podłodze. Odepchnął się od półki tym samym powodując, że rudowłosa zmierzała tyłem w kierunku kanapy, na której kilka chwil później znaleźli się oboje.

    OdpowiedzUsuń
  105. Mruknął zadowolony, kiedy dłoń dziewczyny znalazła się na jego męskości. Pomógł dziewczynie ze zdjęciem swoich spodni, po czym sam zabrał się za zrobienie tego samego z jej. Kiedy się ich pozbył, wpił się w jej usta, by następnie zjechać z pocałunkami na jej szyję, zostawiając na niej tzw. "malinkę", po czym zszedł jeszcze niżej, muskając wargami jej brzuch, a dłonią masując wewnętrzną stronę jej ud.

    OdpowiedzUsuń
  106. Zaśmiał się pod nosem, kiedy Ruda uciekła mu i pognała w kierunku sypialni, by później zachęcająco przywoływać go do siebie. Nie zamierzał pozostać na to biernym, więc wstał, wyciągając z kieszeni spodni prezerwatywę, i podszedł do niej obejmując ją i przyciągając do siebie. Obdarzył ją namiętnym pocałunkiem, po czym zrobiły kilka kroków wprzód, tak by dziewczyna stała tuż obok łóżka. Popchnął ją na nie delikatnie, po czym położył się na niej, obsypując jej ciało pocałunkami. Jego dłonie błądziły po nim, jakby badając każdy najmniejszy jego skrawek, po czym zabrał się za odpinanie jej stanika, który później wylądował gdzieś za nim. Uśmiechnął się, widząc jej nagie piersi, które po chwili zaczął pieścić w przeróżny sposób, poczynając od zwykłe ugniatania a kończąc na ssaniu i przygryzaniu jej sutków.

    OdpowiedzUsuń
  107. Pomógł jej, kiedy miała problem z pozbyciem się jego bokserek, a kiedy już to zrobili, sięgnął po prezerwatywę, którą chwilę potem włożył. Mruknął do jej ucha, zahaczając o jego płatek, potem muskając jej twarz szyję i brzuch. On również pozbył się dolnej części jej bielizny i uśmiechnął się, widząc ją taką, jaką stworzył ją Pan Bóg. Uśmiechnął się zadziornie i powstrzymał się jeszcze przed wejściem w nią, ręką drażniąc jej kobiecość, przy okazji delikatnie przygryzając jej sutki.

    OdpowiedzUsuń
  108. Wiedział, że kobieta pragnęła poczuć go w sobie, jednak on jeszcze przez chwilę się z nią drażnił, sprawiając, by pragnęła go jeszcze bardziej. Wpił się zachłannie w jej usta, a następnie wszedł w nią, najpierw delikatnie, by później przyśpieszyć swoje ruchy, sprawiając przyjemność im obojgu. Muskał jej usta, rękami błądząc po całym ciele, co jakiś czas skupiając się na jej piersiach, masując je swoimi dłońmi.

    OdpowiedzUsuń
  109. Czuł na swoich plecach, jak jej delikatnie dłonie sprawiają, że paznokcie wbijają się w jego plecy, na co mruknął zadowolony, bo w tym momencie był to wyjątkowo przyjemny ból. Słysząc, jak dziewczyn szepce, by przyśpieszył, jego ruchy momentalnie stały się szybsze, a jego usta zatopiły się w jej, sprawiając, że z ust kobiety nie mógł wydobyć się jęk przyjemności.

    OdpowiedzUsuń
  110. Uśmiechnął się do niej zadziornie tym razem leżąc na plecach, po czym chwycił ją za biodra, nadając im kierunek ruchów wykonywanych przez dziewczynę. Zamruczał zadowolony, chłonąc swoim spojrzeniem każdy milimetr jej nagiego ciała.

    OdpowiedzUsuń
  111. Przejechał dłonią wzdłuż jej pleców, po czym ponownie sprawił, że to ona znalazła się pod nim. Jego ruchy stały się jeszcze szybsze niż wcześniej, powodując, że po jego ciele rozniosło się przyjemne ciepło. Opadł zmęczony na poduszki, uśmiechając się lekko i odwracając twarz w taki sposób, by móc spoglądać na dziewczynę.

    OdpowiedzUsuń