Euphemia Aurora Burrell
ur. 30 grudnia 1993 roku w Oslo, w Norwegii
dziewiętnaście lat
córka aktorki i słynnego muzyka
mieszkająca w Sztokholmie samotnie
klasa III, profil informatyczny
zajęcia dodatkowe: koło matematyczne, koło muzyczne
Euphemia Burrell, nazywana przez wszystkich Effy, przyszła na świat 30 grudnia 1993 roku w mroźnej, maleńkiej wiosce niedaleko Oslo, w Norwegii. Nie była owocem szczęśliwego związku dwójki zakochanych w sobie ludzi. Sama właściwie do końca nie wie, jak to było. Jej matką jest amerykańska aktorka, Samantha Adkins, a ojcem światowej sławy rockowy muzyk, Ethan Burrell. Samantha do dziś utrzymuje, że została przez gwiazdora zgwałcona, w wyniku czego urodziła Effy. Jednak dziewczyna nie wierzy matce. Zna ją, dowiedziała się także, że będąc nastolatką, Samantha była wierną fanką przyszłego ojca swojej córki. Według Effy, Samantha była tylko kolejną dziewczyną w łóżku Ethana, a kiedy ta jednorazowa przygoda skończyła się ciążą, Samantha zażądała ślubu, na co jej idol, oczywiście, się nie zgodził. Urażona duma wzięła górę. Trzeba była go oczernić. Choć Ethan został w tej sprawie uniewinniony oraz uznał dziecko, Samantha wciąż obstaje przy swoim nie przejmując się faktem, że niszczy psychikę swojej córki. Na spółkę z rozwiązłym, uzależnionym od wszystkiego od czego się da, ojcem.
Effy nie była wychowywana w szczęściu i miłości. Zawsze była niechciana. Rodzice wymieniali się nią, jak zabawką. Dla obojga, kariera była ważniejsza. Samantha wyrzucała córce, że zaprzepaściła jej szanse na karierę aktorską, że zniszczyła jej figurę, szczęście, słowem - wszystko. Za to wiecznie pijany i naćpany Ethan nie krępował się sprowadzać panienek w czasie obecności Effy, samą córeczkę także nie zawsze traktował tak, jak powinien. Dziewczyna znosiła to dzielnie. Nie opowiadała o niczym w prasie, choć mogłaby zniszczyć ich oboje. Nie wyrosła na osobę płaczliwą, przestraszoną, płochliwą. Choć do normalnych, niestety, nie należy.
Ma niesamowite huśtawki nastrojów. Nigdy nie wiadomo, jak zareaguje. Jest niestabilna emocjonalnie. Od euforii, przez histerię, po wściekłość. Życie z nią to jak wieczna przejażdżka rollercoasterem. Ciężko do niej dotrzeć. Jest niesamowicie nieufna i podejrzliwa. Przez niezbyt szczęśliwe dzieciństwo oraz późniejsze porażki w życiu uczuciowym uważa, że nikt nie ma wobec niej czystych intencji. Bywa nazywana wariatką, ale cóż ją to obchodzi? Nie stroni jednak od ludzi, o nie. Często można spotkać ją na najróżniejszych imprezach. Ludzie, choć nie potrafią jej rozgryźć oraz bywa, że jej się boją, lgną do niej. Effy lubi z nimi przebywać, bawić się, jednak do nikogo nie chce się przywiązywać. Nie ufa im, poza tym nie chce cierpieć. Gdy zaczyna coś do kogoś czuć, albo ktoś coś do niej - od razu się wycofuje. Ucieka. Tak jest łatwiej. Mimo że sprawa wrażenie pewnej siebie i swoich atutów, jest osobą niezwykle zakompleksioną. Całe życie była niechciana i odtrącana. To nie wpłynęło dobrze na jej samoocenę. Ma skłonności do popadania w melancholijny nastrój. Wówczas chce być sama, zatapia się we własnych myślach i ciężko jest nawiązać z nią kontakt. Jest także niezwykle wrażliwa. Wbrew pozorom, łatwo jest ją zranić, choć nigdy tego nie pokaże. Cierpi w samotności. Zwraca uwagę na rzeczy, które inni mijają beznamiętnie. Jest niebywale inteligentna, czego nie marnuje. Mimo że sprawia wrażenie osoby, która niczym się nie przejmuje, Effy sporo się uczy. Dba o swoją edukację. Lubi uciekać w swój świat. Uciekać od szarej, brutalnej rzeczywistości. Pewnie dlatego tak kocha czytać książki. Nie stroni od używek ani przelotnych znajomości. Panicznie boi się zaangażować uczuciowo. Jest bardzo zagubiona. I samotna.
Jest świetna szczególnie z przedmiotów ścisłych. To głównie na nie chodzi, błyszcząc na lekcjach matematyki czy fizyki. Naprawdę kocha liczyć. Poza tym, uwielbia języki. Mówi biegle po norwesku, angielsku, francusku oraz hiszpańsku. Nie marnuje czasu, lubi poznawać nowe kultury, uczyć się nowych rzeczy. Po ojcu odziedziczyła świetny słuch muzyczny. Ma piękny, głęboki, przejmujący głos. Gra na gitarze i pianinie. Muzyki słucha głównie cięższej i tej starszej. Stała bywalczyni koncertów. Kocha kino i teatr, ale sama nie ma ni krzty talentu, jeśli chodzi o grę aktorską. Nie potrafi kłamać. Zna się na komputerach lepiej, niż niejeden chłopak. Chodzi na zajęcia informatyczne, kocha grafikę. Tym chciałaby się kiedyś zająć. Ma dobry zmysł artystyczny. Także maluje, choć swoich dzieł nigdy nikomu nie pokazuje. Są zbyt osobiste. Nie jest zbyt dobra ze sportów. Jedyne, co jej wychodzi, jeśli chodzi o ruszanie się, to taniec. Effy ma wrodzony wdzięk i grację godne baletnicy. Wszelkie sporty są jej piętą achillesową. Kocha robić zdjęcia. Uwielbia przebywać na łonie natury. Ale tylko w samotności.
Effy jest dziewczyną niezwykle intrygującą. Mierząca zaledwie sto sześćdziesiąt cztery centymetry wzrostu, posiadaczka ponętnych, kobiecych krągłości, których nie stara się maskować. Wręcz przeciwnie, potrafi w naturalny, subtelny sposób je podkreślić. Jest niezwykle dziewczęca, delikatna, wręcz eteryczna. Ma piękny uśmiech. Pełne usta, często podkreślone czerwienią. Jednak jej głównym atutem są oczy. Wielkie oczy w kolorze złoto-miodowym, pełne melancholii. Niejeden już stracił dla nich głowę. Ma długie, grube, falujące włosy w kolorze słomianym, spływający zwykle swobodnie po jej smukłych ramionach i plecach.
[Effy, wbrew pozorom, nie jest aż tak niebezpieczna :D zapraszam więc serdecznie do różnorodnych wątków! :) Zdjęcie znalezione na tumblrze :)]
[Może jakiś wąteczek? ;)]
OdpowiedzUsuń[Może Effy zaprosi Lerie na sesję skoro lubi robić zdjęcia? Mogłaby się zachwycić jej gibkością i uznać, że nieźle wypadłaby przed obiektywem? Mogłoby być takie coś? ;)]
OdpowiedzUsuń[W szkole mógłby się odbyć jakiś pokaz, na którym Lerie pokazywałaby swoje umiejętności i Effy by ją na nim zauważyła :)]
OdpowiedzUsuń[Tia, ja też tego Pana lubię <.3 Może jakiś wątek? (podsuń pomysł, to mogę zacząć, ale chyba już nie dzisiaj)]
OdpowiedzUsuńSeth Bale
[Z chęcią. Jakiś pomysł ? :)]
OdpowiedzUsuń[Hmmm, w porządku, czemu nie. Zacznę jutro, bo właśnie uciekam. ^^]
OdpowiedzUsuń[Ale piękne zdjęcie <3]
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy od kilkunastu tygodni miałem chwilę czasu dla siebie, w moim ukochanym mieście - Sztokholmie. Ze względu na to, iż nie chciałem marnować ani chwili czasu, postanowiłem wyjść na miasto. Nie wiem dlaczego, ale od dawna ciągnęło mnie do starego budynku, gdzie jeszcze przed kilkoma laty odbywały się huczne imprezy. Było tak i teraz. Huk, zabawa, muzyka. Zasiadłem miejsce przy barku i zamówiłem zwykłe piwo. Popijając zimny napój, przyglądałem się bawiącym się ludziom, którzy zdawali się zapomnieć o całym bożym świecie.
OdpowiedzUsuń[Wątek, wąteczek, koniecznie. Cóż, nie przychodzi mi do głowy nic innego jak oczywiste spotkanie w szkole. Może w bibliotece. Powiedzmy Effy ze względu na swoje 164 cm ma problem ze ściągnięciem jakiejś książki z półki i Adam jej pomaga. Tak na początek. Jeżeli wymyślisz coś lepszego koniecznie daj znać. Jeżeli będzie okej, zaczniesz?]
OdpowiedzUsuńWszedł do biblioteki i szkolny gwar momentalnie ucichł. Jedyne miejsce, gdzie Adam mógł schronić się przed wszędobylskimi uczniami. Cóż, do biblioteki zaglądało bardzo niewielu z nich. Z jednej strony to dobrze, miał gdzie zaznać spokoju. Z drugiej, cóż, nie ma co się dziwić, że są takimi idiotami skoro praktycznie nie czytają. Wdychając charakterystyczny zapach wielu książek zgromadzonych w jednym miejscu ruszył przed siebie do działu z jego ukochaną fantastyką. Przeczytał już większość pozycji jakie tutaj oferowano ale liczył, że może pojawiły się jakieś nowości. Wszedł pomiędzy regały i wtedy zauważył uczennicę, która miała wyraźny problem ze ściągnięciem jednego z tomów stojących na najwyższej półce. Uczeń w bibliotece. Adam z niedowierzaniem pokręcił głową i ruszył dziewczynie na pomoc. Stanął obok niej i ściągnął jej książkę.
OdpowiedzUsuń-Proszę.
[Jego kochane autko takie złe myśli przywodzi na myśl? Heh. No dobra, no to niech Seth się naje trochę strachu i zaczynam wątek z nieostrożnym Sethciątkiem ^.^]
OdpowiedzUsuńDzisiaj wyjątkowo spieszył się do prowadzonej przez siebie restauracji, która dzisiaj została wynajęta przez całkiem bogatego klienta, który postanowił urządzić w niej jakieś biznesowe spotkanie, czy coś w tym stylu. Seth ufał swoim pracownikom, w końcu jak sam twierdzi, zatrudnia tylko najlepszych i godnych zaufania ludzi, jednak dzisiaj wolał być ze wszystkim na bieżąco i samemu dopilnować, że wszystko zostanie dopięte na ostatni guzik, a kasa, która została mu zaproponowana przez owego mężczyznę nie przejdzie mu koło nosa, ze względu na niedopracowanie. Zerknął na założony na lewej ręce zegarek, po czym zgarnął kluczyki ze stolika znajdującego się w salonie i szybko opuścił pomieszczenie, rzucając tylko krótkie na razie do swojej współlokatorki. Telefon, który otrzymał w trakcie jazdy wcale nie napawał go optymizmem, wręcz przeciwnie, nieco go zdenerwował, bo jak się okazało, dwóch z jego pracowników nie wstawiło się do pracy na wyznaczoną godzinę i nie było ich do tej pory. W całym jego dotychczasowym zarządzaniu nie miewał takowych problemów, sądził, że naprawdę może na wszystkich polegać. Najwidoczniej się mylił. Schylił się, żeby wygrzebać coś ze schowka, na moment spuszczając wzrok z jezdni, a kiedy z powrotem skupił go na drodze był przerażony faktem, że za chwilę najprawdopodobniej potrąci jakąś drobną dziewczynę. Jego stopa momentalnie przycisnęła hamulec, jednak i tak nie obeszło się bez potrącenia. - Cholera! - mruknął zdenerwowany, po czym szybko wysiadł z samochodu i podbiegł do dziewczyny. - Hej, żyjesz? - rzucił, po czym zaczął grzebać po kieszeniach w poszukiwaniu telefonu.
[Nie wiem, co z tego wyszło, ale coś przynajmniej jest.]
Seth Bale